INSPIRACJE / Bez kategorii / 6 maja 2020

Nietolerancje pokarmowe – realny problem, czy wymysł naszych czasów?

Anna Olszewska

Dzisiaj opowiem więcej na temat alergii i nietolerancji pokarmowych widzianych okiem osoby, która ich doświadcza.

W swojej 5-letniej pracy w zawodzie spotkałam się z co najmniej kilkunastoma osobami, którym te przypadłości mocno komplikowały życie. Nie wystarczyło u nich wykluczyć produkty, których nie tolerowały. Trzeba było dobrze zbilansować dietę, żeby nie doprowadzić do niedoborów a czasem również wprowadzić dietę rotacyjną, żeby zapobiec rozwojowi kolejnych alergii/nietolerancji. Czy jest to proste, żeby zrobić to samodzielnie? Myślę, że gdyby było to takie łatwe, to nawet nie poznałabym tych osób.

Dlaczego chcę się z Wami tym podzielić? Możliwe, że wśród Was są osoby, które mają dziwne objawy, nie potrafią się z nimi uporać lub wiedzą, że ich organizm źle reaguje na dane produkty, ale mają duże trudności z ich wykluczeniem – bo brakuje im silnej woli, nie mają wsparcia wśród bliskich, zostali przez nich wyśmiani, że coś sobie wymyślili itp. itd.
Nie będę Was zanudzać teorią i od razu przejdę do tego, jak to wygląda w praktyce. Aby zobrazować Wam problem nietolerancji pokarmowych posłużę się swoim przypadkiem – dlatego wspomniałam, że będzie osobiście.

Przyznam się, że jeszcze jakieś 3 lata temu miałam niewielkie pojęcie na temat różnego typu alergii pokarmowych, więc wolałam, żeby nie zgłaszali się do mnie klienci z tym problemem 😉 Oczywiście wiedziałam, jakie produkty wykluczyć, jeśli ktoś ma nietolerancję glutenu lub laktozy, ale wydawało mi się to czymś strasznym i mocno utrudniającym życie, więc ciężko było mi powiedzieć mojemu podopiecznemu, żeby definitywnie coś wyeliminował z diety. Ba nawet wątpiłam w występowanie nietolerancji pokarmowych… bo przecież nie ma na to żelaznych badań naukowych. Z alergiami nie ma tego problemu. Jeżeli nie orientujecie się, jaka jest różnica to w bardzo skróconej formie tłumaczę, co jest czym:
– Alergie IgE-zależne to natychmiastowe reakcje organizmu na alergen,
– Alergie IgG-zależnych – potocznie nazywane nietolerancjami pokarmowymi – w ich przypadku reakcja występuje z opóźnieniem kilku godzin a nawet dni.

Sytuacja mocno się zmieniła, gdy zaczęła dotyczyć mnie osobiście…
Odkąd pamiętam miałam słabą odporność, suchą, szorstką skórę, słabe paznokcie i włosy, niski poziom hemoglobiny (pomimo jedzenia mięsa). O czym mogłyby świadczyć te objawy? Można przypuszczać, że prawdopodobnie mam jakieś niedobory składników odżywczych – ale jak to możliwe, jeśli dbam o odpowiednie żywienie i suplementację?
Dopiero, gdy doszły u mnie problemu hormonalne i zdiagnozowano u mnie chorobę autoimunologiczną (zespół policystycznych jajników) zaczęłam zastanawiać się, czy moja dieta jest odpowiednio dostosowaną pod tym kątem. Teoretycznie wydawałoby się, że tak, ale mimo wszystko odrobinę ją urozmaiciłam, wprowadziłam więcej wartościowych produktów (typu jajka, orzechy, migdały), jednak z biegiem czasu było coraz gorzej. Zmieniłam lekarza i trafiłam do takiego, który powiedział mi, że nie włączy mi żadnego leczenia hormonalnego, bo mogę dużo zdziałać dietą… Możecie mi uwierzyć na słowo, jak bardzo byłam zdziwiona i jednocześnie zawstydzona – jak dietetyk mógł nie dostosować do siebie odpowiednio diety i nie pomyśleć, że choroby autoimmunologiczne „lubią” bratać się z nietolerancjami pokarmowymi. Zaczęłam się zagłębiać w ten temat. Wszystko zaczęło układać się w całość. Poprzez jedzenie nietolerowanych produktów w moim organizmie mógł toczyć się przewlekły stan zapalny, który powodował słabą odporność i zużywał dużo składników odżywczych. Nietolerowane produkty uszkadzały moje jelita przez co mogłam zapomnieć o dobrym wchłanianiu potrzebnych mi witamin, minerałów itd. Na początku wykluczyłam gluten, ale poprawa mojego samopoczucia i funkcjonowania przewodu pokarmowego była niewielka. Nie miałam pojęcia, które produkty mi szkodzą, więc zdecydowałam się zrobić badania. Według nich nie powinnam również jeść jajek, migdałów i dopóki mój organizm się „nie uspokoi” to również produktów mlecznych. A przypomnę akurat jajka i migdały w ostatnim roku jadłam częściej z intencją, że są przecież takie zdrowe, więc powinnam ich jeść więcej – chociaż od dziecka ich nie lubiłam 😉

Jak zareagowałam na informację, że powinnam coś wykluczyć? Oczywiście, że byłam zła, że akurat mnie się to przytrafiło. Na szczęście mam dużą ciekawość w sobie oraz determinację do tego, aby czuć się dobrze (jedną z moich głównych wartości jest zdrowie, więc chyba nie może być inaczej).
Wykluczyłam więc te produkty, zastosowałam dietę rotacyjną, żeby jak najszybciej unormować mój organizm. Dodatkowo włączyłam odpowiednią suplementację, żeby uzupełnić niedobory. Zrozumiałam wtedy, co dokładnie się dzieje z organizmem podczas detoksu. Tak źle jak przez pierwsze kilka-kilkanaście dni (już sama teraz nie pamiętam) jeszcze chyba nigdy się nie czułam. Jednak warto było przecierpieć, żeby potem poczuć się dużo lepiej. W końcu ustąpiły towarzyszące mi przez kilka miesięcy dolegliwości ze strony przewodu pokarmowego. Nawracały one zaś ze zdwojoną siłą, gdy zjadłam minimalną ilość nietolerowanych produktów np. ciasto bez jajek z mąki bez glutenu, ale z użyciem standardowego proszku do pieczenia (gdzie w składzie jest mąka pszenna). To jeszcze bardziej utwierdziło mnie w tym, że badania nie kłamały.

Czy było łatwo? Pewnie, że nie! Jajka i gluten to podstawa wielu dań. Muszę dopytywać, z czego są wykonane dane potrawy lub po prostu prewencyjnie omijać niepewne dania. Czy muszę się komuś tłumaczyć? Nie muszę, ewentualnie mogę, jeśli mam na to ochotę. Zazwyczaj jednak na większych imprezach nikt nie zwróci uwagi na to, że nie wszystko jem – sporadycznie się zdarzy, żebym nie miała niczego do wyboru.

Czy warto tak się „męczyć”? Według mnie warto. Dzięki temu czuję się dużo lepiej, nie mam rewolucji żołądkowo-jelitowych, lekkie przeziębienie dopada mnie 1-2 razy w roku (a nie 5-10 razy w roku), moja skóra, włosy i paznokcie również mi podziękowały a 16 miesięcy temu urodziłam zdrową córeczkę (dziewczyny, które mają choroby autoimmunologiczne wiedzą, że nie jest to takie oczywiste, żeby bez problemu zajść w ciążę i ją donosić bez komplikacji).

Czy to, o czym piszę dotyczy tylko mnie? Niestety nie. Dosyć często przyjmuję kobiety, które mają którąś z chorób autoimmunologicznych i zmagają się z podobnymi dolegliwościami jak ja kiedyś. Klasyczna dieta na niewiele się u nich zdaje. Przez to, że sama doświadczam ograniczeń żywieniowych, potrafię zrozumieć, że może przysparzać to różnych trudności, ale dobre samopoczucie i wyniki badań rekompensują ten trud.

Uprzedzając pytania, czy zawsze wprowadzam dietę eliminacyjną przy chorobach typu: Hashimoto, PCOS, RZS, endometrioza? Nie zawsze – najpierw analizuję wszystkie zgłaszane dolegliwości, stan zdrowia i odżywienia a potem ustalamy plan działania.

Czy należy wykluczyć nietolerowane produkty do końca życia? To zależy… u większości osób po kilku miesiącach można próbować stopniowo wprowadzać te produkty obserwując reakcje organizmu.

 

Jeżeli ten problem Cię dotyczy, chciałabyś/chciałbyś skonsultować swoją dietę, tak aby indywidualnie dobrać ją do potrzeb swojego organizmu, to zapraszam do kontaktu (Tel: 516 497 077).

Możesz również wysłać swoje zgłoszenie na konsultację przez formularz znajdujący się tutaj:

Konsultacja on-line

Skontaktuję się z Tobą telefonicznie w celu ustalenia terminu oraz formy spotkania (w poradni lub on-line).

Treść niniejszych artykułów ma charakter wyłącznie informacyjny. Nie zastępuje konsultacji z lekarzem i nie może być podstawą do stosowania jakichkolwiek środków farmaceutycznych ani form terapii. Wszelkie decyzje w ww. kwestiach należą do lekarza prowadzącego leczenie. Portal ani osoby współpracujące nie ponoszą jakiejkolwiek odpowiedzialności wynikającej z zastosowania informacji zawartych w portalu.

Zadzwoń i odwiedź naszą Poradnię!

ul. Upalna 2/3, I piętro
Białystok

516 497 077 | kontakt@poradniadietopraktyka.pl